Notka prasowa dotyczące ostatniej wystawy „Mutacje Milczące” we Wrocławskim Ratuszu

Krzykliwe milczenie malarstwa

Zazwyczaj to uznani artyści pokazują swoje prace w ratuszu, jednak teraz Muzeum Miejskie otwiera się na sztukę dopiero startujących twórców, zapraszając ich na wewnętrzny dziedziniec. Cykl „Patio Młodych” zainauguruje dziś wystawa malarstwa Natalii Okoń- Rudnickiej. Artystka dopiero co skończyła wrocławską Akademię Sztuk Pięknych. Studiowała wzornictwo przemysłowe w pracowni komunikacji wizualnej u prof. Mieczysława Piróga, a tajniki malarstwa zgłębiała pod wpływem Krzysztofa Skarbka. Wpływ obu tych nauczycieli widać w jej pracach, choć mają już one oryginalny i rozpoznawalny styl. Są nieco plakatowe, atakują czystymi nasyconymi kolorami i uproszczonymi wymownymi formami. Są dekoracyjne i wystylizowane, ale ich zdobność jest w dużym stopniu przewrotna, ironiczna, taka, jaką można spotkać w malarstwie tzw. Młodych Dzikich w latach 80. minionego wieku. Te obrazy są zabawną konwencją, nawiązaniami do tradycji z przewrotnym jej przeciwstawianiem się. Intrygującym i niedopowiedzianym jak tytuł pokazu „Mutacje Milczące”. Widać, ze malarce nie zależy tylko na dynamice kompozycji ale przede wszystkim na ekspresji wyrazu. Czasem surrealnej, czasem nasyconej literaturą a czasem wynikającej po prostu z radości malowania.

Agata Saraczyńska

Wprowadzenie do Mutacji Milczących

Myśli o malarstwie Natalii O. czyli jak rozumieć Mutacje Milczące

Patrząc na obrazy Natalii O. łatwo jest zauważyć połączenie bardzo dekoracyjnej, figuratywnej formy z cokolwiek abstrakcyjną czystą barwą i równie abstrakcyjną w swej istocie radością malowania, związki pomiędzy tym co surrealne (polecam Państwa uwadze tytuły obrazów) i tym co nas otacza nie tyle w tzw. „realu”, lecz raczej w wypełniającej naszą świadomość w coraz większym stopniu rzeczywistości medialnej, w której, jak wiadomo, wszystko jest już możliwe. Dawne bestiariusze łączą się tu bowiem z dzisiejszą pop-kulturą, a święci pańscy i ich martyrologiczne dzieje mogą podlegać takim samym prawom podaży i popytu, by nie wspominać o konsumpcji, jak towary z hiper-marketu. Wszystko jest zjadane i wszyscy chcą kogoś lub coś zjeść. Wszystko podlega przemianie, aby wszystko mogło pozostać takie samo. Mutacje milczące to takie, które nie mówią, że są, ale tworzą się nieustannie w podskórnym i podprogowym świecie naszej imaginacji Dzieją się cuda, o których nawet nie wiemy, że zaistniały, a przez to, że pozornie nie ma barier dla wyobraźni, artysta musi takie bariery tym wyraźniej zakreślać, polegając na swej intuicji i chęci opowiedzenia ciekawej historii, która winna być nie tyle usłyszana, co obejrzana i to obejrzana wielokrotnie, ponieważ inaczej nie dotrzemy do jej myślowego i groteskowego jądra. Obrazy Natalii O. są kunsztowne malarsko i na pierwszy rzut oka wręcz „plakatowo-reklamowe”, łatwo jest sobie je wyobrazić w mieszkaniu nowoczesnego juppie i w komercyjnym banku, w galerii sztuki i na ulicznym posterze, jako zachętę do zakupów i produkt sztuki wysokiej wymagający szczegółowego namysłu i analizy bliskiej metodom wypracowanym przez historię sztuki. Jednocześnie Natalia O. mieszkając we Wrocławiu, potrafiła dostrzec w tym mieście, na którym swoje niezatarte piętno wywarły liczne wojny i kilkadziesiąt lat PRL-u, sporo realistyczno-magicznej poezji, dzięki której Superman zamienia się w kobietę i szybuje nad podwórkami przy ulicy Ruskiej, a Żółty Anioł przelatuje ponad ludźmi, którzy bardziej przejmują się bananem na drodze do poziemnego parkingu (można się pośliznąć), niż niebieskim posłańcem. Obrazy Natalii O. potwierdzają też słowa Pascala Quignarda, że „podobizny w dziełach sztuki zawsze fascynują bardziej niż żywe modele, ponieważ podobizny wykazują mniejszą chęć do ożywania i metamorfozy[…]  Kto lubi oglądać malarstwo, jest podejrzany. Życie się nie przegląda […] Ego wymaga odbicia, oddzielenia wnętrza od zewnętrza, obumierania tego, co wchodzi i wychodzi, przechodzi bez przerwy z jednego do drugiego […]. Każdy człowiek, który sądzi, że wie, stracił głowę i zapomniał, że wziął się z pierwotnego przypadku. Każdy człowiek, który sądzi, że wie, odcina sobie głowę. Jego odcięta głowa pływa zanurzona w zwierciadle jak w wodzie. To go fascynuje (wprowadza w erotyczny zamęt) i jednocześnie chroni przed szaleństwem” . Życzę Państwu, po obejrzeniu wystawy prac Natalii O., wiele erotycznego zamętu (nawet bez odcinania sobie głowy) i zabrania z dostojnych sal wrocławskiego Ratusza odrobiny wizualnej radości. To na pewno uchroni nas wszystkich, przynajmniej na jakiś czas, przed szaleństwem.

Waldemar O.

Cytat za: P.Quignard, Seks i trwoga, przełożył i posłowiem opatrzył K.Rutkowski, Warszawa 2002, s.152/153.